"Znalazłem w Internecie radio którego słuchałem w Sakaryi,
założyłem słuchawki, zamknąłem oczy i... poczułem się jak w domu"
- Erasmus w Turcji
Perspektywa spędzenia semestru w Turcji, była z jednej strony dość niepokojąca, obcy kontynent, wyznawcy innej religii, o której mówi się różne, często negatywne rzeczy. Z drugiej strony ekscytacja, bo Turcja to nie kraj europejski, który wyróżnia się głównie obcym językiem, ale tutaj inne jest wszystko.
Początki były trudne, trzeba było odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości bez żadnych podstaw językowych, trochę na migi, trochę po angielsku. Jednak mieszkańcy małej miejscowości Adapazari nie utrudniali adaptacji. Przeciwnie, ich nastawienie było szokująco pozytywne. Dla Turków, w których sąsiedztwie mieszkałem zobaczenie obcokrajowca było czymś bardzo szczególnym, dlatego chcieli nas oni w sposób szczególny traktować. Chcieli nas poznać, więc zapraszali na herbatę, rozmawiali, obdarowywali drobnymi upominkami, okazywali nam życzliwość jak tylko potrafili najlepiej.
Życie akademickie było kolejnym szokującym przeżyciem, oczywiście na plus. Nauczyciele, którzy są dla studenta, traktują go po przyjacielsku, są gotowi uchylać się do próśb studenta dla jego korzyści, jednocześnie w pełni profesjonalny sposób egzekwując wiedzę. Na kampusie jest ogromna sala, gdzie są stoliki, przy których można porozmawiać, zjeść i wypić to, co się zamówiło w kawiarence, zagrać ze znajomym na konsoli, potańczyć, czy wreszcie położyć się wygodnie w wydzielonym miejscu i odpocząć między zajęciami. Stołówka serwowała pyszne obiady refundowane z ministerstwa, w cenie 3, 50zł - idealny sposób na zaznajomienie się z Turecką kuchnią w super niskiej cenie. Uczelnia zorganizowała kurs języka Tureckiego, zakończonego certyfikatem. Zajęcia prowadzone były w bardzo profesjonalny sposób, a nabytą wiedzę wykorzystałem na zajęciach jak i zwiedzając kraj.
Zwiedzanie Turcji udało mi się znakomicie. Zaczynając od Treckingu, organizowanego przez miasto - nie tylko darmowy dojazd, ale też prowiant. Wynajętym autokarem jeździliśmy do wspaniałych miejsc dużą grupą ludzi i tam chodziliśmy po górach. Wspólnie ze studentami Erasmusa z innych miast pojechaliśmy do Kapadocji, gdzie przespaliśmy noc w pokoju hotelowym wydrążonym w skale. Zwiedziłem stolicę mieszkając u Tureckiego studenta, uczącego się w Sakarya. Zjeździłem cały kraj wzdłuż, zatrzymując się też w Gruzji oprócz wielu miast Tureckich. Autobusy są tu bowiem bardzo tanie i niewiarygodnie komfortowe, a stewardzi podają pasażerom napoje, słodycze (za darmo).
Kuchnia Turecka ma wiele zalet, do pewnych rzeczy trzeba
się przyzwyczaić. Oryginalny Turecki kebab okazał się być bułką z mięsem i
czasami zależnie od budki dodawano liść sałaty, znacznie rzadziej ketchup
czy musztardę (jedyne znane Turkom sosy). Słodycze zupełnie nie przypadły
mi do gustu, bardzo tłuste i niewyobrażalnie słodkie baklawy i baklawo-podobne
produkty. Kofte, z wyglądu przypominające mięso, ze smaku nie pamiętam, bo
próbowałem tylko raz. Ciekawostką jest to, że dla Turka drób jest daniem wegetariańskim
?
Gastronomia Turecka oprócz tego co wymieniłem, czego unikałem, wprost mnie
urzekła. Owoce i warzywa wspominać będę do końca życia, ich smak, bez chemii,
sama słodycz. Jedzenie w stołówce robione było fantastycznie.
Pobyt w Turcji był bardzo udany, podszkoliłem angielski, nauczyłem się podstaw języka tureckiego, widziałem niesamowite miejsca, góry, morze, wodospady, muzea. Dowiedziałem się wiele o Turcji oraz o wielu innych krajach z opowieści studentów z różnych części Europy. Poznałem ludzi inspirujących swoimi opowieściami o wycieczkach po różnych częściach świata, znajomością języków, nastawieniem do życia. Spróbowałem tradycyjnych potraw z wielu krajów europejskich w trakcie wspólnej wigilii. Poznałem Turcję i Turków z każdej strony, codziennego życia w Sakaryi, podejścia do turystów w trakcie wycieczek. Będzie mi brakowało Turcji i zawsze będę ją dobrze wspominał. Po powrocie do Polski znalazłem w Internecie radio, którego słuchałem w Sakaryi, założyłem słuchawki, zamknąłem oczy i poczułem się jak w domu.
Daniel Dąbrowski
Informatyka 2 rok