Biuro Współpracy Międzynarodowej

Do Lappeenranty wybieraliśmy się z lekkimi obawami. Był to nasz ostatni semestr, więc jeśli coś poszło by nie tak musielibyśmy opóźnić termin obrony dyplomu, czego bardzo nie chcieliśmy. Jednak teraz, kiedy jesteśmy już w Polsce, a wszystko dzięki zarówno organizatorom ze strony naszej, jak i fińskiej uczelni zostało załatwione przerastając nasze oczekiwania jesteśmy już pewni, że lepszej decyzji nie mogliśmy podjąć.

Na tydzień po zaliczeniu egzaminów w Polsce, wylądowaliśmy na lotnisku w Helsinkach gdzie przywitał nas siarczysty, nawet jak na Finlandie 30 stopniowy mróz. Po kilku godzinach dotarliśmy szczęśliwie na dworzec w Lappeenrancie, położony na drugim, wschodnim końcu kraju, skąd pomimo późnej pory odebrał nas nasz przyszły tutor David. To on już na drugi dzień oprowadził nas po mieście pokazał gdzie można zrobić tanie zakupy, a gdzie warto pójść na kawę.

Skupmy się najpierw na części turystycznej naszej wymiany. Niestety piękna Finlandii opisać się nie da, trzeba to zobaczyć. Drzewa pokryte szronem, lazurowe niebo, zaspy sięgające nawet 2 metrów, to wszystko tworzy efekt, o który trudno gdzie indziej. Dzięki uprzejmości naszej opiekunki mogliśmy spróbować jazdy po zamarzniętym jeziorze na nartach biegowych - polecam, zwiedzić okolicę oraz poznać kulturę Finów. Wymiana stworzyła nam również możliwość skorzystania z oferty lokalnych biur podróży, które do zaoferowania mają cały wachlarz wycieczek od Tallina w Estonii, przez Sztokholm w Szwecji po Sankt Petersburg w Rosji. A kiedy nadeszła długo oczekiwana wiosna, fińska uczelnia udostępniła nam rowery, na których przemierzyliśmy część lokalnych, jakże gęstych ścieżek rowerowych.

Jeśli chodzi o zakwaterowanie, to niczego więcej nie mogliśmy sobie wymarzyć. Schludne, czyste nowoczesne mieszkanka z darmowym dostępem do sauny kilka razy w tygodniu. Od jednego z Finów słyszeliśmy, że szacuje się, że gdyby wszyscy Finowie zażyczyli sobie w jednym momencie wejść do saun na terenie Finlandii, to nie dość, że pomieściły by ich wszystkich na raz, to jeszcze zostało by trochę wolnego miejsca na przykład dla nas - studentów Erasmusa ;).

Najbardziej zadowoleni jesteśmy jednak z doświadczeń zawodowych. System edukacji w Finlandii różnie się od naszego. Mniejszą rolę przywiązuje się tam do teorii niż na naszej uczelni, a większą do praktyki. Mieliśmy możliwość uczestniczenia w wyjazdach karetek pogotowia, obserwować egzaminy lekarzy, które muszą przechodzić dwa razy do roku, poznaliśmy ratownictwo medyczne od trochę innej strony. Mówiąc krótko, upewniliśmy się w przekonaniu, że podoba nam się zawód jaki wybraliśmy, a doświadczenie zawodowe jakie tam nabyliśmy jest bezcenne.

Dlatego wyjazd do Finlandii w ramach programu Erasmus chcielibyśmy polecić wszystkim osobom, które lubią zwiedzać, poznawać inne kultury, a przed wszystkim chcą nauczyć się czegoś nowego.
Na pewno nie pożałujecie decyzji o wyjeździe!

Agnieszka i Kacper, Ratownictwo medyczne